wtorek, 5 czerwca 2012

List pożegnalny.


Drogi przyjacielu!
Tak wiele razem przeszliśmy. Tych dobrych i złych chwil. Pisze ten list aby w pewnym stopniu podziękować Ci za to , jakim człowiekiem mnie uczyniłeś. Nigdy wcześniej nie zdążyłam powiedzieć Tobie, jak bardzo dziękuję za obecność i nie tylko.
         Każdą chwilę wolną spędzaliśmy razem. Poświęcałeś mi swój czas i byłeś częścią mojego życia. Nawet nie częścią. Byłeś moim życiem i każdego dnia chłonęłam twoją obecność jak rześkie, poranne powietrze. Bywaliśmy razem tu i tam. Nie dawały mi spokoju kłótnie i wylane łzy. Teraz jest mi trochę smutno, bo to wszystko odeszło bezpowrotnie, ale jestem również szczęśliwa, bo mogłam poznać taką osobę jak Ty. Długo myślałam o tym, co by napisać. Nie chcę we wspomnieniach widzieć ciebie i mnie tylko nas. Byliśmy całością, a to, że teraz nie stanowimy jedności nic nie zmienia. Poznawaliśmy wiele dróg życia. Często podążaliśmy krętymi ścieżkami życia, niekiedy wybieraliśmy inne drogi, z których i tak po pewnym czasie powracaliśmy na rozstaje. Właśnie dzisiaj stoję na takim rozstaju dróg i powiem szczerze, że nie mogę już dłużej tu stać. To co z tego, iż stoimy tu oboje jak tak naprawdę nie ruszamy z miejsca. Wykonam dzisiaj pierwszy krok w nową otchłań. Napiszę jeszcze nie raz jak mi dobrze lub źle. Pamiętać też będę stale, jednak stwierdzam, że nie będzie z tego już nic. Nasza miłość wypaliła się jak płomień. Wiedz- kocham Cię jeszcze ale tak naprawdę nie możemy być razem, bo nie ma to już najmniejszego sensu. Ty masz swój świat, gdzie nie ma dla mnie miejsca. Będzie mi Ciebie brakowało, ale to minie. Zapomnę, że zboże ma kolor twoich włosów, że śmiałeś się ze mnie gdy tańczyłam w deszczu, zapomnę jak tańczyliśmy, jak spędzaliśmy wspólnie te chłodne, zimowe wieczory. Będę zapominać Ciebie każdego dnia, aż w końcu będzie mi brakowało tego, że już wcale mi Ciebie nie brakuje. Nie zapłaczę już więcej, bo powtarzałeś mi bym była twarda. I choć nie ma Cię obok muszę nadal żyć i poszerzać horyzonty. Myślałam, by za każde „jutro” z Tobą oddać wszystkie „wczoraj” jednak nie… Nie chcę. Mam magiczne wspomnienia nadające sens mojemu życiu, nie chciałabym tego przenigdy tracić. Więc Ty także schowaj mnie głęboko na dnie swojego serca. W moim masz pokój i własne łóżko. I choć ciężko mi jest tak odchodzić, to wiedz, że tak będzie lepiej. A kiedy pomyślisz by napisać do mnie, to zastanów się dwa razy czy znów chcesz mnie zranić. Póki co nie zmieniasz się na lepsze i nie jest tak jak kiedyś. Może i za niedługi czas mnie docenisz, ale po stracie to już nie sztuka.
         Dziękuję Ci za wszystko. Uczyniłeś moje życie najszczęśliwszym i już zawsze będę twoją dłużniczką, gdyż nikt wcześniej nie ofiarował mi tyle miłości, ile dałeś jej Ty. Spójrz jeszcze na nasze zdjęcie. I nie smuć się, że przegraliśmy te bitwę o miłość, ale pamiętaj, że trzeba wiele trudu i odwagi by dojść tam gdzie się bitwy przegrywa. Za dużo sobie wybaczaliśmy. Wybaczaliśmy sobie to czego normalny człowiek nie powinien wybaczyć drugiemu. Byliśmy nienormalni, wiem. Rozstawaliśmy się i powracaliśmy do siebie wiele razy. A w życiu jest tak, że jak coś zdarzy się raz to może się już więcej nie zdarzyć, ale jeśli zdarzy się drugi raz to i na pewno trzeci. Wierze więc, że jeszcze kiedyś spotkamy się na rozstaju dróg i przemierzymy wspólnie tę dziwną drogę zwaną potocznie „życiem”. Teraz wyruszam już w podróż. W nieznane.

P.S. Miłość do Ciebie trzymam w plecaku, a w kieszeni mam kilka twoich niewinnych uśmiechów. Na pamiątkę.


                  Pamiętaj, gdziekolwiek jesteś, zawsze jesteś w moim sercu.
Twoja Dasza.

4 komentarze: