Ostatni raz spotkali się w lipcu 2012. Cały sierpień
milczał, wtedy wiedziała, że to koniec. Płacz wieczorami nie dawał jej
ukojenia, jednak nie mogła inaczej wyleczyć się z owej miłości. Wrzesień
zaczęła w nowej szkole, z czystą kartą, a kiedy pytali o niego dawni znajomi
wzruszała ramionami mówiąc, że to zamknięty rozdział. Niekiedy ktoś zaczepił ją
na ulicy mówiąc, że chłopak zmienił numer, wtedy ta odpowiadała, że wie o tym.
Nie wiedziała.
Usunął konto na facebooku i nk. Nie istniał jego profil na
gg a gdy dzwoniła na jego komórkę okazywało się, że ta karta SIM wcale nie jest
w telefonie. Nie mogła nic zrobić. Wiedziała gdzie mieszka, jednak coś nie
pozwalało jej odwiedzić go. Chciał zapomnieć, odciąć się- wybrał. Mijały
kolejne miesiące. Jesienne deszcze, grudniowe zamiecie śnieżne. Mikołajki. Niby
zwykły dzień, ale mniej lekcji, więcej zabawy. Szybciej wróciła do domu a kiedy
zerknęła na telefon zauważyła smsa od operatora sieci. Jego numer był dostępny,
po tylu miesiącach, dostępny. W chwili
gdy naprawdę zapomniała o nim, jakiś dziwny traf musiał przypomnieć jej tamte
chwile. Weszła na facebooka, włączyła gg. Napisał. Po prostu napisał „cześć” .
Po takim czasie… W głowie pojawiły się stosy myśli płonących coraz to gorętszym
ogniem. Nie odpisała. Nie mogła.
Od tamtej pory myślała o nim każdego dnia. Przed snem i tuż
po przebudzeniu, przy kolacji, obiedzie, podczas kąpieli a nawet i nauki. Po
prostu myślała i coś nie dawało jej spokoju. Przed świętami napisała czy ma
czas się spotkać. Umówili się tam gdzie zawsze, w ich miejscu. Było już bardzo
ciemno, świeciły jedynie latarnie. W oddali zobaczyła jak siedzi na pomoście.
Siedział przygnębiony, spuścił głowę nie podnosił oczu. Podeszła bliżej. –
Powiedz, dlaczego zniknąłeś? – zapytała. – Miałem nowotwór.- odpowiedział,
wtedy wykrzyczała ze łzami w oczach „Dlaczego mi nie powiedziałeś?”- i sama
usłyszała żal w swoim głosie. – nie umiałem- odparł. Przytuliła go ciągle
płacząc. Wiedziała, że mogła go stracić a nie zrobiła nic by się z nim spotkać.
Płakała głośniej i głośniej. Przed oczami stanęły jej najpiękniejsze
wspomnienia. Siadali sobie na kolanach, wygłupiali się, leżeli na trawie, jeździli
na jednym rowerze, huśtali się na huśtawkach, grali w piłkę, spali pod
namiotami, kąpali się w jeziorze, po prostu byli nierozłączni. Spojrzała w jego
oczy. Były smutne, jednak tak piękne jak wtedy. Kochali się i byli pewni, że od
tej chwili nic nie będzie w stanie zniszczyć ich miłości. Musnął jej wargi i
szepnął „kocham cie”, przestała płakać. Odbite w wodzie światło latarni
oświetlało ich twarze. Znów spojrzeli w swoje oczy zdając sobie sprawę z tego,
że gdyby nie mieli siebie- nie mieliby nic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz